Jakie kolory pomadek dla blondynek?
Zazwyczaj
słyszę, że idealnym kolorem dla blondynek jest czerwień. Owszem zgodzę się z
tym, jednak osobiście nie lubię mocnych, zdecydowanych barw na ustach.
Zatem jaki inny kolor pomadek
będzie pasował dla blondynek? Czy powinnam bardziej postawić na wersję
matową, perłową, czy może błyszczącą szminkę? Aby odpowiedzieć na te pytanie
wybrałam znane i lubiane produkty od Banana
Beauty, które podbiły Instagram. Czy
naprawdę warto wydać na nie takie kwoty? Osobiście zawsze polecam skorzystać z
kodu rabatowego, który można znaleźć na Instagramie, albo zajrzyjcie na koniec
wpisu, bo też mam dla Was fajną promocję!
Jaki dobrać kolor pomadki?
Moim
zdaniem blondynki najładniej
wyglądają w szminkach w odcieniach zgaszonego różu, malinowych, bordowych, nude
oraz w tych lekko wpadających w jasny brąz, fiolet czy fuksję. Kolory takie,
jak brązy, odcienie miedziane, czy ciemna czerwień, zarezerwowałabym dla
brunetek lub po prostu odważnych kobiet, które lubią takie barwy. Panie o włosach ciemnego brązu będą
ładnie wyglądać w odcieniu koralowym, malinowym, czy jasnoróżowym.
Każda
z nas jest inna, ale na szczęście mamy ogromny wybór w pomadkach. Odpowiednio
dobrana podkreśli naszą urodę i odwróci uwagę od innych niedoskonałości.
Jednoznacznie nie można powiedzieć, że te szminki są tylko dla blondynek, a te
dla kobiet rudowłosych czy brunetek. Musimy wziąć pod uwagę takie najważniejsze
cechy, jak:
● kolor włosów,
● tonację skóry,
● kształt ust,
● upodobanie kolorystyczne.
Pamiętajmy,
że błędem jest dobieranie koloru pomadki do danej sukienki, czy stylizacji. Nie
wyobrażam sobie pomalować na granatowa usta, ponieważ postanowiłam ubrać
kombinezon w takim samym odcieniu. Musimy znaleźć taką pomadkę, która będzie
pasować do naszego typu urody.
Paniom o jasnej karnacji najlepiej pasują zimne czerwienie, odcienie czerwonego
wina, czy barwy śliwkowe. Posiadaczki
rudych włosów pięknie wyglądają w wyrazistych kolorach takich, jak
malinowy, koralowy, czy delikatny pomarańcz.
Pomadki matowe, czy błyszczące?
Mówi
się, że ciemne, matowe pomadki zmniejszają optycznie usta, a te błyszczące je
powiększają. Jednak moim zdaniem sekret tkwi w sposobie ich pomalowania.
Wyjeżdżając lekko za kąciki ust, staną się pełniejsze, szczególnie w górnej
części, czyli na środku.
Osobiście zazwyczaj wybieram matowe lub półmatowe pomadki. Nie lubię jak zostawiają one ślad na szklance, czy na policzku, podczas witania się ze znajomymi. Jednak tutaj to już kwestia gustu. Co do pomadek Banana Beauty jestem w nich zakochana. Nie tylko mają piękne kolory, ale świetnie trzymają się na ustach. Zobaczcie niżej, jaki test wykonałam i jak się sprawdziły.
Test pomadek półmatowych Banana Beauty
Pierwszy test jaki wykonałam, to sprawdzenie trwałości półmatowych pomadek w płynie. Po
nałożeniu na usta trzeba poczekać około minuty, aby ostatecznie
zastygły. Bardzo dobrze się je rozprowadza i nawet nie potrzebuję do tego
kredki. Pierwszy test zdany na celująco. Podczas picia wody, soków, czy innych
napojów, pomadka wciąż niezmiennie pozostaje
na ustach, a na szklance nie ma po niej śladu. Dodatkowo zauważyłam, że nie
wysuszają ust i nie rozmażesz ich przecierając
mocno palcem po pomadce.
Przetestowałam je również pod względem demakijażu. Nieźle się napracowałam płynem
micelarnym, aby je zetrzeć. Pokazywałam Wam to na moim instastory. Zużyłam 2
waciki i dość mocno musiałam trzeć, przez dłuższy czas, aby cokolwiek zaczęło
schodzić. Dzięki Wam dowiedziałam się, że w tym celu lepiej używać olejek do
demakijażu. Cieszy mnie to, że tak łatwo nie schodzą, bo dzięki temu wytrzymują
cały dzień. Nie trzeba latać i poprawiać ich koloru. Zdecydowanie pewniej się
wtedy czuję, jak wiem, że podczas jedzenia, moje usta wciąż pięknie wyglądają.
Na randce na pewno zapunktujemy.
Na
zdjęciach zaprezentowałam 5 kolorów
pomadek półmatowych w płynie. Od góry: Twinkle up! ( ma go też na
ustach na zdjęciach), Fancy me, Nananaked, Caramelita, Bling bling.
Zakochana w błyszczykach!
Są fanki pomadek, które stosują je na co dzień. Ja natomiast
jestem zakochana w błyszczykach. Tutaj nie muszę się martwić odpowiednim
odcieniem lub tym, że wyjechałam za linię warg. One po prostu zawsze wyglądają
dobrze na ustach i chronią je przed pękaniem. Zresztą lubię jak błyszczyki
lekko lśnią, czego znowu nie toleruję w pomadkach. A te od Banana Beauty są
cudowne. Nie tylko nadają taki pełniejszy wygląd ust, ale się nie lepią!
Pierwszy raz mam taki produkt, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie znam
innego błyszczyka, który by mógł pod tym względem z nim konkurować.
Na
zdjęciach zaprezentowałam 2 kolory. Od lewej: Ice Ice Baby (ma perłowy odcień
nude) i Sassy Classy ( brązowy odcień nude).
Dodatki makijażowe
Główny temat w dzisiejszym wpisie to pomadki, ale chciałam
wspomnieć jeszcze kilka słów o innych produktach Banana Beauty, które zasługują
na uwagę. Zwróćcie uwagę, jak pięknie się lśni rozświetlacz w sztyfcie - Shim shim shady. Dla mnie jest w sam raz,
nie za mocno, nie za słabo. W składzie zawiera bardzo drobne drobinki. Forma
sztyftu również wygodna i szybka w użyciu. Łatwo się nakłada, bo ma kremową
konsystencję i można go nosić zawsze w torebce.
Moje nowe odkrycie to eyeliner
do podkreślenia oka mocną kreską. Na uwagę zasługuje wyjątkowa, silikonowa końcówka ścięta pod kątem 45 stopni. Jestem też ogromną fanką tuszu do rzęs. Zawsze
jakiś muszę mieć w kosmetyczce. Poznaj Volume
up! Bold edition. Uczę się nim jeszcze malować ze względu na inny kształt
szczoteczki. Zwróćcie uwagę, że jest zwężona na środku. Zazwyczaj przy dolnych
rzęsach tym grubszym początkiem, jakoś ciężko mi malować, aby nie zrobić plamy.
Jednak myślę, że w końcu nauczę się z niej poprawnie korzystać.
Co do samego efektu, to rzeczywiście daje bardzo piękne, gęste rzęsy i tak na prawdę nie potrzebuję już sztucznych. Utrzymuje się bardzo długo i co najważniejsze nie kruszy się, nie osypuje, a kolor jest bardzo intensywny. Świetnie rozczesuje rzęsy, gdyż ma gęstą szczoteczkę. Dobra trwała maska to zdecydowanie mój must have, którego nigdy nie może zabraknąć w mojej kosmetyczce.
O tym pamiętaj przy doborze pomadki!
Szminka powinna
komponować się z kolorem zębów. To dość
cenna wskazówka. Taka soczysta czerwień
na ustach zarezerwowana jest dla posiadaczek śnieżnobiałych zębów. Jeśli takich
nie mamy lepiej postawić na odcienie różowe, łososiowe lub delikatne nudziaki.
Pamiętajmy, że błyszczące, brokatowe drobinki zawarte w niektórych
pomadkach podkreślają zmarszczki wokół ust, dlatego lepiej z nich zrezygnować,
na rzecz tych matowych, czy półmatowych.
Porady poradami jednak dobór odpowiedniego koloru pomadki potrafi
być prawdziwym wyzwaniem. Ja osobiście nie jestem wybredna. Maluję się już
kilkanaście lat i nauczyłam się wybierać takie odcienie pomadek, które mi
pasują i czuję się w nich dobrze. Choć ja i moja mama jesteśmy blondynkami, to
jednak wybieramy inne kolory szminek. Dlatego najważniejsze, aby dopasować je
do naszego gustu. Pochwalcie się w komentarzach, jakie wy kolory pomadek
wybieracie najczęściej?
ZNIŻKA na produkty BANANA BEAUTY
A oto
obiecana zniżka! Wpisz kod KASIABLOG a otrzymasz -30% zniżki na WSZYSTKO!
Przepiękne kolorki! Tyle o nich słyszę, że wreszcie chyba się skuszę :D
OdpowiedzUsuńrilseeee.blogspot.com
Proszę wykorzystać mój kod :) Zawsze to taniej.
UsuńPost ciekawy, ale link prowadzi do pulpitu Bloggera ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za uwagę. Już poprawiłam. Musiało się coś przestawić jak wklejałam z worda i ostatecznie nie sprawdziłam. Dziękuję jeszcze raz :)
UsuńA jak dobór koloru pomadki ma się do koloru podkładu na twarzy? Zawsze mam z tym potężny problem...
OdpowiedzUsuńPo pierwsze podkład dobiera się do naszego odcienia skóry i wybieramy go najbardziej zbliżonego do karnacji. Kolor pomadki dobiera się do naturalnej karnacji i innych cech wypisanych we wpisie, raczej nie do koloru podkładu.
UsuńDługo zwlekałam z zapoznaniem się z tą marką ale ten wpis chyba nie wystarczająco przekonał :)
OdpowiedzUsuńhttps://innacodziennie.blogspot.com/